Zawsze miałem ADHD, nigdy nie byłem w stanie usiedzieć w miejscu. Wyłazi to ze mnie także na rybach. Nie dam rady przetrollować długiej opaski i zazwyczaj w połowie wymięknę. Tym bardziej nie potrafię napływać kilka razy tego samego miejsca. Jednak do tych ryb trzeba wykazać cierpliwość i mimo wszystko czasami zacisnąć zęby.

To że nudzą mi się miejscówki to jedno, ale nudzą mi się całe odcinki rzek. Dlatego od kilku lat, jak chcę odpocząć od mazowieckiej Wisły to śmigam w górę rzeki. Zazwyczaj była to Wisła lubelska, ze względu na dozwolony trolling. Niestety dobre czasy się skończyły i metody tej zakazano. Wyjazdy w tamte rejony zawsze budziły we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo fajny klimat, piękna rzeka oraz całkiem dobre wyniki (aczkolwiek ryby znacznie mizerniejsze niż na mojej Wiśle). Z drugiej natomiast straszne kłusownictwo i zero kontroli. Każdy wypad wiązał się wielokrotnym wyplątywaniem się ze sznurów i siat. W pierwszym sezonie próbowałem nawet dzwonić do różnych służb, w tym bezpośrednio do SSR, które tak się pręży w tym okręgu. Niestety kończyło się totalną olewką. Dlatego przestałem dzwonić i najzwyczajniej w świecie narzędzia kłusownicze utylizowaliśmy na brzegach.

Niedawno wybrałem się na ten odcinek ponownie. Znowu żeby odsapnąć od moich rewirów. Szału z sumami niestety nie było, ale nie poddawaliśmy się i dokładnie obławialiśmy obiecujące miejscówki. W końcu bach i kolega ma wąsacza. W miarę sprawnie podbieram rybę i pierwsze zdziwienie – ryba ma zdeformowany pysk. Dokładne oględziny i już wiadomo co jest przyczyną – siedziała na sznurze i siłowo się zerwała przy okazji łamiąc sobie szczękę. Tak więc kłusownictwo na lubelskiej wiecznie żywe…

Wypuszczamy inwalidę i płyniemy dalej. Tego dnia zaliczamy jeszcze tylko jedno branie i wyjmuję sumka pod metr.

Nocleg na odsłoniętej przykosie i można łowić dalej.

_lub_2 _lub_3

Dość szybko wpadamy na patrol rzecznej policji. Ale niespodzianka, w końcu po 25 latach łowienia na Wiśle mam kontrol ! 🙂

Funkcjonariusze okazali się bardzo sympatycznymi gościami i ucięliśmy sobie pogawędkę, która niestety popsuła nam humory na dobre. Odcinek, na którym pływaliśmy jest mocno przepałowany przez elektryków. Próbowano ich dorwać, ale oczywiście nieskutecznie. Dodatkowo pokazali nam sznury, które pościągali. Dobre tyle, chociaż sznury takiego spustoszenia na pewno nie czynią jak banda złodziei z „wędką elektryczną”. Pogadaliśmy też sobie o zakazie trollingu i otrzymaliśmy jasną informację, że kosztuje taka przyjemność 500 pln mandatu od osoby, więc żebyśmy nawet nie próbowali. Jako uzasadnienie podano, że „trollingowcy kłusowali sumy”. Niby jacy trollingowcy? Znam około 10 ekip, które stale trollingowały po tych rejonach i WSZYSCY wypuszczali ryby. Oczywiście nie mam żadnego żalu do panów policjantów, bo sami przyznali, że zakaz jest na wniosek SSR w Puławach i oni po prostu muszą pilnować przestrzegania przepisów. Na szczęście my już nie trollingujemy 🙂

Długo tego dnia nie łowiliśmy, ponieważ upał jaki nastał skutecznie zgonił nas z wody. Na brzegu spotkaliśmy wodującego się motorowodniaka, z którym też sobie pogadaliśmy. Człowiek bardzo sympatyczny, ale informacje jakie nam przekazał, do takich nie należały. Wskazał nam miejsca, gdzie teraz łowi się sumy i sandacze, a po chwili wyjaśnił skąd to wszystko wie. Niestety jak się można domyśleć – od znajomych kłusowników. Siatkami wyjęli bardzo dużo sumów po wysokiej wodzie, a prądem narąbali całe łodzie sandaczy. Panie ryby jest bardzo dużo, ale na wędkę to nie bierze …

Wisła lubelska kłusownictwem stoi, więc jakże śmiesznym wydają się argumenty, że trollingowcy kłusowali rybę. Akurat te ekipy, które znam to byli prawdopodobnie jedyni ludzie, którzy wypuszczali ryby na tym odcinku rzeki. To musiało boleć wiele osób, tyle mięsa wracało do wody, a jeszcze taki trollingowiec to dużo pływa i dużo widzi. W każdym momencie może wpaść na siatkę lub napłynąć ekipę z agregatem. Czemu w takim razie tak bardzo zależało puławskiemu SSR, żeby pozbyć się trollingowców ze swoich wód? Ja nie mam pojęcia, ale może Wy macie jakieś pomysły?