Zbliża się jesień i znowu się zaczęło … Nie, nie chodzi mi tu o żerowanie ryb drapieżnych, ale o naloty hord kormo-luftwaffe. Nie będę udawał oświeconego ekologa i twierdził, że to normalne i natura sobie poradzi. Nic z tych rzeczy. Środowisko naturalne przestało być „naturalne” dawno temu i w tej chwili panuje jakaś patologia. Człowiek tak wypaczył pewne zależności w naturze, że wszystko stanęło na głowie. Taki kormoran nie ma naturalnych wrogów, jest pod ochroną i rozmnożył się do takich ilości, że dewastuje nie tylko rybostan, ale niszczy także roślinność (czasem całe lasy) oraz inne ptaki.

_kormorany_3
Las „zamordowany” przez kormorany

Pytanie czy kormorany po prostu odrodziły swoją populację sprzed dziesiątek czy setek lat, czy może zmiany w środowisku pozwoliły im zająć niszę i liczebność eksplodowała?

Nie mi to oceniać. Z mojej perspektywy, czyli wędkarza, kormorany w obecnych ilościach to straszny szkodnik. Zakładając, że jeden osobnik zjada  około 500 g ryb dziennie możemy łatwo policzyć ile ton ryb znika codziennie z takiej Wisły. Stada, które o tej porze roku przelatują nad głowami mazowieckich wędkarzy, liczą setki sztuk. Nawet na niedługim odcinku rzeki można zaobserwować kilka żerujących stad, to daje tysiące sztuk. Tak więc na całej mazowieckiej Wiśle pewnie każdego dnia żeruje kilkadziesiąt tysięcy sztuk. Dla uproszczenia załóżmy, że jest ich 10 tysięcy. Wynik zwala z nóg – każdego dnia z mazowieckiej Wisły znika 5 ton ryb i jest to liczba raczej mocno zaniżona. Wychodzi na to, że w ciągu tylko jednego miesiąca ptaki te mogą zjeść 150 ton ryb z Królowej.

Wiele osób twierdzi,  że kormorany żywią się jedynie rybami małymi. Przeczy temu praktyka i obserwacje. 2 lata temu łowiłem sobie sandacze na przykosie, gdy nagle zaczęły w pobliżu płynąć na wpółmartwe leszcze  i brzany. Niektóre ryby ledwo dychały, inne pływały zakosami po powierzchni. Ryby całkiem pokaźnych rozmiarów (wiele powyżej 40cm). Odkotwiczyłem się i popłynąłem w górę. Okazało się, że to wielkie stado kormoranów siało spustoszenie pod wodą i wiele ryb im uciekało. Takie widoki to standard nad Wisłą. Często można zaobserwować kormorany połykające okołowymiarowe sandacze czy 50 cm sumki.

_kormorany_2

_kormorany_1

Na Wiśle zjawisko jest bardzo widoczne, ale chyba jeszcze bardziej katastrofalne skutki ma nalot kormoranów na płytką lipieniową rzekę. W ciągu jednej jesieni potrafią one wyczyścić takie łowisko do zera.

Problem, wbrew pozorom, nie występuje tylko w Polsce. Tak samo borykają się z nim na zachodzie Europy czy też w Stanach Zjednoczonych. „Za wielką wodą” od wielu lat próbują ograniczyć populację tych ptaków i zezwolono na odstrzeliwanie około 100 tysięcy sztuk na stan. W praktyce rocznie wielu stanach uśmierca się po 40 tysięcy. To jednak stanowi podobno mniej więcej 2% populacji.

Czy to jest rozwiązanie? Nie wiem. Wiem natomiast, że mało rybna Wisła nie potrzebuje dodatkowego obciążenia w postaci tych … pasożytów.