Tym razem wywiad z łowcą największego udokumentowanego szczupaka na świecie – 25,35 kg i 140cm ! Petar Filipov mieszka w Bułgarii i łowi głównie szczupaki na spinning.

(English version)

Zacznijmy od dość ogólnego pytania – od jak dawna wędkujesz i czy to jest Twoje największa pasja?

– Po raz pierwszy na ryby zabrał mnie mój tata i to kompletnie zmieniło moje życie !

Jak często bywasz nad wodą?

– Każdy dzień wolny i bardzo często wyskakuję na kilka godzin po pracy.

To naprawdę często ! Już jestem zazdrosny 🙂 Jakich metod używasz?

– Łowię na przynęty sztuczne – spinning, jerking, trolling.

Jakie są Twoje ulubione typy przynęt?

– Blachy, woblery I jerki. Od 3 lat łowię głównie na rękodzieła. Przykładowo Mepps czy Rublex są bardzo skuteczne, ale głównie na małe ryby. Bardzo trudno na nie złowić okaz. Zdarzało mi się złowić na te przynęty nawet i 15 szczupaków, ale żaden nie był duży. Oczywiście zdarza się, że nie złowię na nie nic 🙂 Dlatego zacząłem eksperymentować z rękodziełami. Obecnie często zdarza się, że łowię ryby już w pierwszych rzutach , a moi koledzy nie mają nawet brania. Bardzo ważne jest aby obserwować co się dzieje nad woda i na tej podstawie wyciągać wnioski. Nie wolno popadać w rutynę. Poza tym nie lubię łowić na znane marki, wolę eksperymentować. Oczywiście to nie wychodzi taniej, a wręcz przeciwnie znacznie drożej … –

Czy w Bułgarii jest wielu wędkarzy?

– Wędkarze to nie jest problem u nas w kraju. Poważnym problemem są kłusownicy, którzy ekstremalnie niszczą rybostan. Niestety nie ma dobrego prawa, które pozwalałoby karać tych ludzi. Kraj nie jest zainteresowany rozwiązaniem tej kwestii. Dlatego wraz z kolegami postanowiliśmy coś z tym zrobić i samy zarybiamy nasze łowiska od 10 lat. Już widać tego efekty ! Niestety nikt nam nie pomaga i nie mamy żadnego wsparcia z żadnej organizacji. Musimy to robić potajemnie i nie chwalić się, gdzie to robimy aby uniknąć najazdu kłusowników.

Czy wędkarze w Bułgarii stosują C&R ?

– Bardzo niewielu. My z kolegami kupujemy narybek i nim zarybiamy, aby mieć potem co łowić, a inni po prostu te ryby zabijają 🙁

Może w przyszłości to się zmieni. Przykładowo w Polsce było tak samo, ale jest już znacznie lepiej. Nadal są kłusownicy i mięsiarze, ale jest ich mniej niż kiedyś.

– Mam taką nadzieję, ale niestety jest coraz gorzej. Obecnie sporo kłusowników używa prądu. Naprawdę ciężko jest zmienić ludzi… –

Porozmawiajmy może o przyjemniejszych kwestiach – np. o Twoim olbrzymim szczupaku 🙂 Możesz nam opowiedzieć jak udało Ci się go złapać?

– … a więc było tak … Od wielu lat łowię głównie na kilku moich ulubionych jeziorach. Obserwuję non stop zmiany różnego rodzaju. Jedno z nich 10 lat temu było tak jak inne – łowiło się sporo szczupaków pomiędzy 1 a 2 kg. Czasem trafiała się sztuka 5-7 kg. Było bardzo dużo karasia, wzdręg, okoni oraz innych ryb. Od kilku lat ten stan zaczął się zmieniać. Ryb było coraz mniej, prawie zniknęły. Rozmawiam z lokalnymi wędkarzami i wiem, że mają obecnie fatalne wyniki. Mają problemy złowić szczupaka nawet na żywca. Nadal trą się duże ryby, jak na przykład karpie, ale praktycznie nie widać ryb małych. Wędkarze zgodnie twierdzili, że na tym jeziorze nie ma kłusownictwa. Jednak z jakiegoś powodu razem ze znajomi nie mogliśmy nic złowić. Łowiłem w dość typowych szczupakowych miejscach, a więc płytkie i zarośnięte miejscówki. Pewnego dnia spróbowałem nawet na żywca i trafiłem jedynie małego zębacza. To zaczęło być dla mnie bardzo podejrzane i nie dawało mi spokoju… Mało wędkarzy, brak kłusowników, brak małych szczupaków i praktycznie zero ryb w jeziorze. Dlaczego? Zacząłem podejrzewać, że jest to efekt działania jakiegoś drapieżnika. Dlaczego nie miałby to być wielki szczupak … ? W październiku postanowiłem całkowicie zmienić taktykę. Zdecydowałem się cierpliwie łowić tylko na duże przynęty i obławiać miejsca, które do tej pory omijałem jak na przykład głębokie dziury bez roślinności. Zadziałało ! Branie nie było typowym uderzeniem, a bardziej bardzo mocnym zatrzymaniem. Zaciąłem i po krótkiej chwili woda eksplodowała. Początek walki był szalony i bardzo żywiołowy, ale nie trwało to długo. Ryba odjechała 3 razy po około 10 metrów i to był koniec zmagań. Po 10 minutach szczupaczyca była moja ! Byłem bardzo zaskoczony, że nie wyskoczyła ani razu ani nawet nie trzepała pyskiem. Była ogromna ! Nie miałem pojęcia jak ją podebrać aby nie zrobić jej krzywdy, ale na szczęście była bardzo spokojna, a poza wodą praktycznie się nie ruszała.

Mógłbyś nam zdradzić na jaką przynętę złowiłeś tego potwora?

– Wolałbym zachować tę wiedzę dla siebie. Mam obawy , że przynęta będzie używana z marnym skutkiem dla ryb….

Rozumiem to i szanuję w 100%. Czy wiesz może o innych szczupakach gigantach łowionych w Bułgarii?

– Nigdy nie widziałem i nie słyszałem o szczupaku podobnych rozmiarów.

Oczywiście ten szczupak był wyjątkowy niczym jednorożec, ale może masz na rozkładzie inne duże kaczodzioby?

– Złowiłem w życiu bardzo dużo szczupaków, ale tylko do 10 kg.

Mógłbyś nam coś powiedzieć o łowisku? Czy to jest jezioro? Jaka jest jego charakterystyka?

– Przede wszystkim to bardzo piękne miejsce. Jezioro jest bardzo małe, ponieważ ma około 5 ha. Jest bardzo zarośnięte. Rośliny są nawet na głębokości 10 metrów. Dodatkowo zasilają je dwie nieduże rzeczki, które wyrzeźbiły głębsze rynny. Woda idealna dla dużego szczupaka 🙂

Czy to jest naturalne jezioro czy zaporówka?

– To bardzo stara zaporówka. Obecnie niewiele w niej ryb, więc postanowiłem zarybić ją szczupakiem. Planuję wpuścić do niej około 100 sztuk.

Jak to możliwe, że tak duży szczupak urósł w wodzie, w której nie ma za dużo pokarmu?

– Kiedyś było bardzo dużo, a więc spokojnie sobie rosła. Obecnie nie jest tak rybne, ale ten szczupak spokojnie może zjeść rybę nawet 5-kilogramową. Jestem przekonany , że zjada też inne szczupaki i sztuki po 2-3 kg nie stanowią dla niej problemu. Kiedyś zdarzyło mi się, że holowałem zębacza około 3-4 kilogramów i uderzył w niego wielki szczupak, taki 15-20 kilo. Ten wielki połknął małego i przeciął moją linkę powyżej przyponu stalowego. Zauważyłem też, że gdy duże szczupaki są aktywne, to małe się chowają jakby ich nie było. W takie dni łowię albo dużą rybę albo nic. Moim następnym planem jest łowienie na duże gumy zimą, gdy zgnije cała roślinność.

Dziękuje Ci Petar za rozmowę. Życzę Ci równie wielkiej sztuki i liczę na to , że nas o tym powiadomisz i podeślesz zdjęcia 😉

– Dzięki !