Znalazłem sandaczowo-okoniowe eldorado !
Od kilku lat łowię na kilku mega zaporówkach, w tym na dwóch które są spełnieniem marzeń każdego łowcy drapieżników w paski. Obydwie wody są dość duże – odpowiednio 1250 ha i 800 ha. Jest się gdzie wyszaleć, a w szczególności że ryb jest dużo i osiągają potężne rozmiary. Większa woda charakteryzuje się dużą ilością sandaczy i okoni, ale trudniej o okazy. Za to mniejszy akwen jest trudniejszy (mniej ryb), ale za to średni rozmiar zwala z nóg.
Kojarzycie wyniki wędkarskie na zawodach na Zegrzu lub innych “topowych” wodach PZW? Kilka małych szczupaków na krzyż plus okonie dłoniaki.
Na moich zaporówkach brałem udział w tym roku w dwóch imprezach. Pierwsza, na mniejszej zaporówce, była impreza okoniowa – trzeba było złowić 6 sztuk i liczyła się suma centymetrów. Jak nam poszło z kolegą? Oto naszych 6 największych okoni: 48, 47, 46, 46, 45, 45. Wiecie które miejsce zajęliśmy łowiąc tyle okoni powyżej 45 cm? Czwarte. Zwycięzcy mieli średnią równą 47.5 cm !
Jako, że zawody odbywały się w czerwcu, to niezwykle aktywne były sandacze. My sami przyłowiliśmy kilka sztuk, ale były zespoły co wyjęły po kilkanaście. Nie mówimy tu o sandaczykach, ale o klocach głównie w przedziale 70-85 cm. Praktycznie nie brały mniejsze.
Drugie zawody były typowo sandaczowe, na większym zbiorniku. Tutaj ciężko o ryby powyżej 80 cm, ale za to ilości są okrutne. Jak wyglądały wyniki tym razem? Na blisko 90 zawodników zostało zgłoszonych blisko 600 sandaczy. Mnóstwo ryb nie zostało zgłoszonych, ponieważ były za małe. Tak więc padło ŚREDNIO ponad 7 sandaczy na osobę. Najlepsi złowili grubo ponad 20 sztuk. Były oczywiście przyłowy jak np. metrowe szczupaki (w tym ryba 110 cm), czy piękne okonie do 46 cm.
Jeśli ktoś pomyśli, że z powodu takiej ilości drapieżnika, krucho jest z białorybem, to się mocno myli. Spinningistom zdarza się najechać liczne leszcze i są to ryby zazwyczaj ponad 4 kg, a bywają takie po 6-7kg. W tym roku widziałem martwą płoć, która miała na pewno pod 2kg.
Teraz pytania, na które szukam odpowiedzi. Mam co prawda sporo wiedzy, którą zaczerpnąłem od internetowych znawców wędkarstwa, ale nijak nie jestem w stanie zrozumieć jak to wszystko jest możliwe …
– Po pierwsze te zaporówki W OGÓLE nie są zarybiane ani okoniem, ani sandaczem.
– Po drugie jest duża presja spinningistów i muszkarzy łowiących drapieżniki.
– Jesienią przylatują stada kormoranów.
Jak to możliwe, że jest w tych wodach tak dużo wielkich drapieżników??
Jak to możliwe, że przy tak dużej ilości ryb drapieżnych, jest tak dużo olbrzymiego leszcza i płoci??
Udostępniajcie moje pytanie na swoich profilach FB, w grupach, a może razem dojdziemy do jakiś sensownych wniosków? Może wspólnie zrozumiemy tę olbrzymią zagadkę ?
To ja zadam pytanie pomocnicze, które może wiele wyjaśnić, choć podejrzewam, że odpowiedź znam?
Czy to jest w Polsce???
’
W tym roku byłem w Polandzie nad pewną zaporówką, gdzie jest sporo i to dużego sandacza, ale raczej o tej nie piszesz.
Bardzo fajna witryna – naprawdę gratuluje 🙂
Pomogę Ci w poszukiwaniu odpowiedzi.. na tak popularne w wędkarskim świecie pytania – choć w sumie nieskończenie infantylne:) Na przełomie lat 70/80 na polskie Mazury przyjeżdżała cała Europa, bo to były świetne łowiska, jeśli nie najlepsze w Europie – moim zdaniem lepsze od przysłowiowej Szwecji czy Irlandii. Byłem, łowiłem..
Po transformacji wszystko w kraju wywróciło się do góry nogami, zaczął się istny teksas. Pojawiły się inne priorytety, inne potrzeby. Wody nagle stały się niczyje, co przy powszechnej wówczas, galopującej biedzie z reguły równało się całkowitej zagładzie rybostanu. Np dobre jezioro można było wydzierżawić na rok albo kilka,i łowiono e nim do oporu legalnie i nielegalnie kompensując w ten prosty sposób rynkowe niedobory, a bezstresowe człowieki z wędką.. i o zgrozo! z odgórnie nadanym tytułem właścicielskim nie pozostawali bezczynni. Prawie trzysta palczaków okonia przyniesione do wagi przez namiętnego wyczynowca widziałem na własne oczy.. 🙂
Powodzenia!