Wielu ludzi twierdzi, że łowienie z Live to już nie jest wędkarstwo i jak najbardziej mają prawo do swojej opinii, aczkolwiek w moich oczach niczym się ona nie różni od wiecznych batalii typu mucha vs spinning, łowienie z ręki vs trolling, feeder vs spławik itp.
Po prostu, łowienie z Live to nadal wędkarstwo aczkolwiek zupełnie inna kategoria niż old school’owe rzucanie z łapy.

A jaki jest mój osobisty stosunek do tej metody? Używam i sprawia mi to frajdę, ale jak mam być szczery to chyba bym wolał, gdyby tego urządzenia nie wymyślono. Radziłem sobie dobrze bez niego, a obecnie wszystko stało się za łatwe. Ktoś powie – 'to nie używaj’. Tak to nie działa w moim przypadku. Oczywiście nadal często łowię 'na ślepo’, ale jak tylko warunki pozwalają to chętnie sięgam po 'latarę’.

Tutaj dochodzimy do następnej kwestii, czyli twierdzeń 'że to nie takie proste i wymaga niewiadomo jakich umiejętności’. W tym przypadku zupełnie się nie zgodzę z takimi opiniami.
Co nie jest proste? Łowienie z latarką nie jest proste? Co to w ogóle ma znaczyć? Włączasz Live i zarzucasz do ryby. Co jest w tym trudnego? Łowienie z latarką potrafi z wędkarskich niemot zrobić łowców okazów. Ci sami ludzie, którzy co najwyżej łowiliby karasie na bata w początkowym etapie swojej wędkarskiej edukacji, obecnie łowią metrowe szczupaki. Oczywiście jak przy każdej metodzie, można coś robić lepiej i gorzej, co nie zmienia faktu, że Live drastycznie uprościł dostępność dużych okazów i próby dorobienia do tego jakiejś dziwnej filozofii są totalnie oderwane od rzeczywistości.
Myślę, że może już czas, żeby na niektórych łowiskach ograniczyć możliwość korzystania z niektórych technologii? Tylko jak to egzekwować?