Nie planowałem, w przeciwieństwie do Tomka, wyprawy do Szwecji – w zasadzie to nawet nie ciągnęło mnie nigdy do łowienia szczupaków. Zresztą nawet gdyby ciągnęło to nie byłoby to takie proste łowiąc całe życie w Wiśle (rozmiar pajków w Królowej nie powala na kolana). Oczywiście trafiały się czasem ładne sztuki podczas „sandaczykowania”, a także kilka fajnych kaczodziobych w Danii, ale nie był to mój cel numer jeden… Jednak, gdy nadarzyła się okazja, aby wskoczyć w miejsce Remka to nie zastanawiałem się długo, bo w końcu trzeba kiedyś „zaliczyć Szwecję”.