Ostatnio nie miałem za bardzo czasu żeby wyrwać się na ryby, więc skorzystałem z pierwszej wolnej chwili i po pracy wyskoczyłem na pobliski ciurek. Zabrałem ze sobą jedynie delikatny spinning (długość 2.3m i c.w. do 10g). Plan był taki żeby łowić … cokolwiek tam pływa i weźmie. Warunki nad wodą trochę mnie zaskoczyły, ponieważ woda była bardzo płytka i strasznie zarośnięta. Co jest dodatkowo dziwne, bo przecież niedaleko płynie Wisła, która dopiero co miała stany alarmowe. Jednak i tak humoru nie straciłem, ponieważ wystarczyłby mi spacer, niekoniecznie okraszony braniami. Poza tym malutkie rzeczki w okolicach Warszawy mają tę ciekawa zaletę, że praktycznie wszystkie są lub były zarybiane pstrągami na dziko, a więc szansa na niespodziankę w kropki zawsze istnieje. Zrobiłem kilka kroków, oddałem pierwsze rzuty obrotówką i zaliczyłem fajne walnięcie spod burtki. Ryba się pokazała, ale nie byłem w stanie ustalić gatunku. Chyba szczupak …
Przez następne kilkadziesiąt minut nie doczekałem się żadnego brania i gdy już godziłem się z tym, że ryb może tu więcej nie ma, zauważyłem zbiórkę. Czyżby pstrąg? Już pierwszy rzut malutką gumą zakończył się braniem. Rybę udało się zaciąć i dość szybko podciągnąć do powierzchni. Był to najprawdopodobniej nieduży jazik. Niestety spiął się i nie miałem możliwości potwierdzenia gatunku.
Przeszedłem może kilometr i znów zaliczyłem dwa brania. Obydwa na pusto … Za kilka minut udało się w końcu coś zaciąć, ale ryba się spięła. Prawdopodobnie mały szczupak. Nie minęło wiele czasu, przemierzyłem pewnie następne 100 metrów i w końcu udało się coś wyjąć, a był to malutki szczupaczek (ze 35 cm). Po tej rybie woda umarła. Nie działo się nic, powoli zaczęło się ściemniać i gdy już zmierzałem do samochodu zaliczyłem mocne branie i po szaleńczej walce wytarmosiłem 40-centymetrowego klenia. Przyzwoita ryba jak na skalę mikro 🙂
Gatunek | Ilość | Największy |
---|---|---|
Kleń | 1 | 40cm |
Szczupak | 1 | 35cm |
ja łowie na takich miejscach co dzien i dają mi wiele zabawy ;pnawet jak nie bierze nic