Drugi dzień przywitał nas przyjemną pogodą – było cieplej i zdecydowanie mniej wiało. Postanowiliśmy z rana popłynąć na nowe miejscówki i w razie niepowodzenia wrócić na wczorajsze mety. Gdyby nie to, że popołudniu ryby przestały żerować, to pewnie utknęlibyśmy w miejscu na amen. Do tego momentu wyjęliśmy 8 sandaczy i dwa szczupaki. Rekordy nie padły, ale jeden piesek był całkiem przyzwoity. Ryby świetnie reagowały na dość agresywny opad i nie trzeba było kombinować z lekkimi główkami czy prowadzeniem. Takie łowienie lubimy najbardziej ! 🙂

Gdy zapanowała cisza i zębate drapieżniki totalnie nas olewały, polecieliśmy na pasiakowe łowy. Okonie nie zawiodły i dość szybko złowiliśmy kilkanaście sztuk. Znowu królowały 3 calowe ripperki na dość lekkich główkach.

Progres w stosunku do dnia poprzedniego był zdecydowany. Aż strach było pomyśleć co połowimy trzeciego dnia 🙂

Gatunek Ilość ryb Największe (cm) Uwagi
Okoń 15 46
Sandacz 8 ?
Szczupak 2 ?

okoniowyWeekend2_1

 

okoniowyWeekend2_2

 

okoniowyWeekend2_3

 

okoniowyWeekend2_5

<- Dzień I               Dzień III ->