Koniec czerwca to już wyczekiwanie na sezon sumowy. Jednak Hlehle Challenge samo się nie zrobi, więc dalej atakowałem z feederkami. Tym bardziej ochoczo, że wiedziałem o tym, że od lipca przepadnę nad Wisełką, a czekają mnie jeszcze poszukiwania rzecznego białorybu jak chociażby brzan czy świnek.

„Mulaki” mnie nie zawiodły i dwa ostatnie wypady dały mi sporo punktów do Wielkiego Wyzwania. Co prawda sesje nie były za długie, ale efektywne. Za pierwszym razem doczekałem się kilku brań, ale tylko jedną rybę wyholowałem – małego amurka. Nie ma co narzekać, ponieważ ryby nie żerowały i na farcie jedyna ryba dnia okazała się tą najbardziej pożądaną, czyli brakującym gatunkiem 🙂

Drugi raz był znacznie lepszy. Co prawda wszyscy narzekali, że nadal nie biorą i faktycznie nie widziałem żadnego holu, ale mi w łowisko weszły i szarpały kijami aż miło. Nawet nie eksperymentowałem z przynętami, ale cały czas łowiłem na dwa rodzaje kulek – truskawkowe i rybne. Zaczęło się od linów, później pojawiły się karasie, a na koniec miałem dwa karpie, ale jeden z nich się wypiął. Takie łowienie to mnóstwo zabawy i coraz częściej zastanawiam się czy nie porzucić szlajania się za drapieżnikami 😉 Przy okazji mogę dołożyć kilka bonusowych medali do Hlehle Challenge 🙂

Teraz trzeba powoli przestawić się na łowienie sumów, a więc uzbroić się w pokłady cierpliwości …

Gatunek Ilość ryb Największe (cm) Uwagi
Amur 1 55 kulka proteinowa
Karaś 5 45 kulka proteinowa
Karp 1 80 kulka proteinowa
Leszcz 1 45 kulka proteinowa
Lin 3 49 kulka proteinowa

 

 

_amur_1

lin 4

lin 2

lin 1

karas

karas 2