Pomysł na wyjazd zrodził się w głowie Rafała i zaraził nim najpierw Maćka, a później mnie. Dość długo się wahaliśmy, ponieważ zdalne załatwienie czegokolwiek w Rosji jest praktycznie niemożliwe. Licencje, różnorakie pozwolenia i przepustki oraz wiele innych formalności to tematy, które musieliśmy odłożyć do czasu dotarcia na miejsce. Niestety wiedzieliśmy, że bardzo prawdopodobne jest odbicie się od ściany, czyli „już nie ma”, „jeszcze nie ma”, „nie da się”. Żeby cokolwiek udało się załatwić potrzeba czasu i morza wódki … na szczęście pod tym względem byliśmy przygotowani 🙂
Podróż trwała kilka dni. Jechaliśmy przez kraje nadbałtyckie i wjechaliśmy do Rosji za Kusamo…