Ogólne podsumowanie sezonu 2014 wrzucałem już jakiś czas temu, ale tym razem chciałbym się skupić jedynie na sumach, które zdecydowanie zdominowały mój poprzedni sezon. Wypadów na te ryby zaliczyłem bardzo dużo, bo aż 45. Były to często krótkie sesje przed lub po pracy. Chociaż pełnych dniówek było też całkiem sporo. Zawsze łowiłem z kimś na pływadle i tak też notowałem ryby – na dwóch. Tak więc liczba 91 złowionych sumów to sztuki wyholowane przez załogę. Łatwo obliczyć, że wyszło średnio dwie ryby na wypad, co przy obecnej presji i niepełnych dniówkach uważam za sukces. Oczywiście nie były to same ryby okazowe, a wręcz przeciwnie – ponad 30% stanowiły kijanki niespełna metrowe. Za to udało się wyjąć 4 wąsacze przekraczające magiczne 200 cm, w tym rybę 230 cm. Trzech z tych olbrzymów przechytrzyliśmy trollingując a jeden został przyłowiony podczas łowienia sandaczy z opadu. Statystyka ta świadczy o raczej zdrowej populacji sumów w Wiśle. Widać ewidentnie, że każdy rocznik ma swoich reprezentantów a jest ich tym więcej im rocznik młodszy.
Ciekawie wygląda statystyka dotycząca liczby złowionych sumów w poszczególnych miesiącach. Zdecydowanie wyróżnia się lipiec, a słabo wypada wrzesień i fatalnie październik. Wydaje mi się, że przyczyną jest bardzo duża presja i po prostu im dalej w sezon tym więcej ryb jest już popłoszona a część niestety zabita. Jeszcze kilka lat temu było zupełnie odwrotnie – najłatwiej było o suma we wrześniu, ale wtedy praktycznie nikt ich nie łowił …
Wraz z upływem sezonu malał także średni rozmiar poławianych sumów. Mam wrażenie, że znowu przyczyną jest presja. Wydaje mi się, że im większa i starsza ryba, tym bardziej ostrożna i ciągłe pływanie nad jej głową znacznie utrudnia jej przechytrzenie.
Próbowałem też przeanalizować wpływ czynników pogodowych na żerowanie sumów, ale poza oczywistą wzmożoną aktywność wraz ze wzrostem temperatury wody, niewiele wywnioskowałem. Na przykład zawsze wydawało mi się, że duże znaczenie mają fazy księżyca, a jednak rok 2014 tego nie potwierdził. Za to wyniki były zróżnicowane w przypadku kierunku wiatru, ale ciężko mi jednoznacznie stwierdzić, że na pewno wiatr z zachodu jest najlepszy, a ze wschodu najgorszy, ale … no właśnie podam Wam liczby i może jednak coś w tym jest:
Tyle tytułem podsumowania sumowego sezonu 2014. Garść mniej lub bardziej przydatnych informacji. Niestety ciężko będzie o tyle danych do analiz w tym roku, ponieważ nie planuję aż tyle czasu poświęcić tej rybie. Przyczyn jest kilka – już się nałowiłem i ciągnie mnie do innych ryb i metod, męczy mnie olbrzymia presja na sumy i tłok na wodzie … no i najgorsze – trolling niszczy kręgosłup (serio).
Pełen podziw dla wyników;) Miałeś jakis spływ na zero?
Tak, 8 czy 9 razy.
Tym większy podziw dla ilości złowionych ryb 😀