To był kolejny raz na World Predator Classic i znowu mnóstwo rzeczy nas zaskoczyło 🙂 Chyba dlatego co roku tam wracamy. Nie ma nudy. Tym razem podzielę relację na kawałki – od rzeczy negatywnych po najbardziej pozytywne, tak żeby zakończyć dobrymi akcentami.
Kradzieże
Największym negatywem tegorocznej edycji było … wielokrotne okradzenie uczestników zawodów. Opisywałem te sytuacje już na Facebooku, ale zaznaczę w skrócie też tutaj. Wiele łodzi zostało okradzionych i to nie jednej nocy, ale dwukrotnie w odstępie kilku dni. Duże zaniedbanie ze strony mariny oraz organizatorów. Zginęło mnóstwo wędek, przynęt a także elektronika wędkarska. To niestety nie wszystko. Okradziono też kilka przyczep z akcesoriów, jak na przykład elektryczne wyciągarki.
Masakra! Odechciewa się wracać do Holandii z tego powodu.
Pogoda
To już chyba jest tradycja. Od wielu lat nieważna jaka jest pogoda przed zawodami i o jakiej porze roku odbywa się WPC, ale jak przychodzą zawody to pojawiają się wichury, deszcze i burze. Prawdziwy test dla zakapiorów 🙂
Ryby
Moje doświadczenia do tej pory zawsze były mega pozytywne jeśli chodzi o żerowanie ryb w Holandii. Ten wyjazd był inny. W zasadzie dopisały nam jedynie szczupaki. Niestety nie znaleźliśmy okoni i łowiliśmy jedynie pojedyncze sztuki. No i największe osobiste zaskoczenie – miałem problem z sandaczami. One nigdy nie stanowiły problemu, a w tym roku dość często pokazywały nam środkowy palec.
Wróciliśmy więc z Holandii nie do końca nałowieni.
Wynik
Tutaj mam mieszane uczucia. Z jednej strony apetyty mieliśmy znacznie większe, szczególnie po rewelacyjnym poprzednim roku, ale z drugiej strony nie rozgryźliśmy okoni na treningach, więc wiedzieliśmy, że nie mamy szans na super wynik. Walczyliśmy i liczyliśmy na cud. Ten się nie wydarzył, więc 24 miejsce na ponad 100 ekip wstydu nie przynosi, ale chwały też nie 🙂
Za to w drużynówce (w teamie z Adamem Grabowskim i Adamem Konowrockim), zajęliśmy 5 miejsce na 30 ekip i było całkiem blisko do podium a nawet do wygranej. W zasadzie dwie ryby, które nam spadły przy łodzi ostatniego dnia (nam okoń 40+ a Adamom sandacz 80+), dawały nam prawdopodobnie 2 miejsce.
Pełne wyniki dostępne tutaj: https://www.worldpredatorclassic.com/wpc-2025-leaderboard-live/
Atmosfera
Ta dopisała i świetnie się bawiliśmy. Jak zawsze rewelacyjni towarzysze Bartosz i Radek byli z nami w domku. Richard okazał się świetnym partnerem na łodzi, pomimo że wpadł na zastępstwo w ostatniej chwili i nigdy wcześniej razem nie łowiliśmy. Mój tata jak zwykle potwierdza, że jest najlepszym kompanem na ryby. Myśle, że stworzyliśmy świetny team z Adamem i Adamem.
Dodatkowo super było się znowu spotkać z kolegami po kiju: Andrzej, Wiktor, Piotr x 2, Tomasz, Mariusz, Matt, Alan i Andy.









