Wspomnień ciąg dalszy …
Po udanym wyjeździe musiałem odczekać 2 tygodnie zanim znowu pojawiłem się nad zapomnianą rzeczką.
Rano zastała mnie mgła i 0 stopni, dopiero popołudniu ociepliło się i to aż do 15.
Zaskoczył mnie spory tłum nad wodą – 4 spinningistów i 2 muszkarzy. Czyżby to były początki końca?
Muszkarze „biegacze” zdążyli mnie wyprzedzić, opierdzielić kilometr przede mną i za jakiś czas zniechęceni wracali … przyzerowali, pomarudzili że nie ma ryb i pojechali nad inną rzekę.
Łowiłem głównie na nimfy, ale wypatrzyłem też kilka ryb zbierających i udało się je przechytrzyć na nieduże jęteczki. W sumie złowiłem 12 pstrągów i jednego małego lipaska. Kropki głównie w przedziale 30-35, dwa większe 40-45.
Robale wyjęte z wody:
I po co było biegać 🙂 Gratulacje.