Zachęcony wynikami dnia poprzedniego, postanowiłem splądrować rzeczkę ponownie. Trzeba kłuć dziadów póki żerują 🙂
Tym razem pojechałem na inny odcinek, aby nie chodzić po tych samych miejscówkach. Od razu założyłem sporego rippera i zacząłem obławianie kolejnych zwałek. Na pierwsze brania nie musiałem zbyt długo czekać. Kontaktów było całkiem sporo, jednak były dość niemrawe i momentami nie wiedziałem czy to ryba czy jakiś konar. W sumie udało mi się złowić 5 ryb, wszystkie na gumy. Trzy z nich były w przedziale 40-45 cm.
Dwa dobre dni pod rząd na tej rzece … to się prawie nigdy nie zdarza, szczególnie w zimę.