Pamiętacie jak jeszcze kilka lat temu w użyciu były jedynie mapy papierowe? Często jak się zgubiliśmy to byliśmy w przysłowiowej dupie i marnowaliśmy mnóstwo czasu na odnalezienie drogi.
Jakże prościej jest obecnie – pstryk i nawigacja prowadzi nas na miejsce.
Ja nie używam dedykowanych urządzeń, ale najzwyczajniej w świecie nawigacji w telefonie wyposażonym w GPS. Wystarczają mi dwie aplikacje: Google Maps oraz Yanosik.
Zacznijmy od programu stworzonego przez Google. Olbrzymią zaletą takiego rozwiązania jest aktualność tras. Dodatkowo aplikacja pokazuje nam na bieżąco intensywność ruchu drogowego poprzez zdefiniowane kolory (np. czerwony oznacza korek). Widzimy też w czasie rzeczywistym ile zajmie nam podróż jeśli zboczymy z drogi na jakimś skrzyżowaniu. Minusem jest jednak potrzeba ciągłego połączenia internetowego. Co może wiązać się z dodatkowymi kosztami, jeśli nie mamy wykupionego sensownego pakietu w swojej sieci komórkowej. Inną niedogodnością jest problem z zasięgiem w niektórych miejscach.
Jednak jest i na to rozwiązanie (a nawet dwa). Po pierwsze ja zawsze wyznaczam trasę w momencie startu i nawet jeśli stracę zasięg to droga jest już zapamiętana.
Drugi sposób to zapisanie sobie dowolnego obszaru mapy w telefonie. Po takiej operacji nie potrzebujemy połączenia internetowego żeby poruszać się w tym obrębie.
Jednak dla mnie osobiście największą zaletą map google’a są zdjęcia satelitarne. Lubię łowić w coraz to nowszych miejscach, a jak dobrze wiemy często nie jest łatwo dotrzeć na konkretny odcinek rzeki. Kiedyś trzeba było zasięgać informacji od autochtonów, żeby dowiedzieć się przy której kapliczce skręcić i którym leśnym traktem podążyć.
W tej chwili zazwyczaj wystarczy przełączyć się na widok satelitarny, gdzie dokładnie widać polne drogi, którymi jesteśmy w stanie podążać aż nad samą wodę. Oczywiście czasem czeka nas niespodzianka pod postacią zaoranego kawałka lub błota , które jedynie monster truck jest w stanie pokonać, ale bez ryzyka …
Druga nawigacją, której używam jest Yanosik. Co prawda jest wersja darmowa wyświetlająca reklamy, ale polecam wersję płatną. Koszt porównywalny do jednej niedrogiej przynęty lub mały procent wartości mandatu.
Aplikacja ta wręcz zarabia dla nas. Myślę, że często podróżujący bardzo docenią oszczędności jakie są w stanie poczynić wraz z Yanosikiem. Jeszcze nie napisałem czym wyróżnia się ta nawigacja od innych. W skrócie – jest znacznie gorsza … jeśli służyłaby jedynie do prowadzenia do celu. Jednak posiada funkcjonalność, bez której nie ruszam się z domu – informuje o aktywnych fotoradarach, kontrolach prędkości i nieoznakowanych patrolach policji w okolicy. Bezcenne!
Niby Janosik taki pomocny a jednak cały czas jeżdżę na mapach Google 😉 Są po prostu bardzo dobre.