Wiele lat temu poszukiwałem rzecznego kija do łowienia sandaczy z brzegu (głównie w nocy). Główne kryteria jakie sobie wymyśliłem to:

– długość 2,7 – 3m

– obsługa sandaczowych woblerów od 7 do 12 cm oraz niezbyt ciężko uzbrojonych gum

– kij musiał być czuły i nie ze względu na brania, ale po to żeby wiedzieć kiedy i jak pracuje delikatna przynęta

– moc wystarczająca na spokojne wyholowanie metrowego sandacza (jak już się uwiesi)

Wybór padł na BLRXLS2108M 2,75m 6-25g 6-15 lb uzbrojonego w SIC’i.

Wędka sprawdziła się idealnie i wyjąłem na nią wiele pięknych sandaczy, a także kilka solidnych sumów (do 160 cm). Dodatkowo zaliczyłem pewnego dnia upadek z betonowego brzegu na kamienie i niestety blank też miał kontakt z podłożem, a kołowrotek się rozleciał. Od tamtej pory minęło kilka lat, a kij nadal sprawuje się dzielnie.

Drugim zetknięciem z XLS’em był moment, gdy szukałem wędki pod pstrągi na nizinną niezakrzaczoną rzekę.

– długość 2,5 – 2,7m

– obsługa 5-7 cm woblerków oraz gumek uzbrojonych w główki od 3 do 7 g

– moc około 10 lb

Tak więc w mojej stajni pojawił się BLRXLS2108L 2,75m 3-14g 4-10 lb.

Podczas łowienia sprawował się idealnie. Problem pojawił się po braniu dużej ryby na plecionce. O ile kilka ryb w przedziale 50-61 udało się wyholować bezproblemowo, to jak już wziął klocek 66 cm i zaczął bardzo dynamicznie walczyć, to kij nie wytrzymał i zwiększyła się liczba składów. Przyczyny złamania były prawdopodobnie dwie:

– kij jest dość szybki i w połączeniu z plecionką nie nadaje się na pstrągi

– prawdopodobnie był uderzony w miejscu pęknięcia (może jigową główką?)

Niestety mimo gwarancji rotbuilder nie był w stanie wymienić mi szczytowej części, ponieważ Composite Developments zaprzestała produkcji tychże blanków, a na stanie nie posiadają części. Skończyło się na łataniu tuleją. Tragedii nie ma, ale chyba na pstrągi już się z tą wędką nie wybiorę. Będzie w sam raz na jazioklenie 🙂

Tak więc łamią się, czy się nie łamią?

Niby jak się człowiek z nimi dobrze obchodzi to wszystko powinno być OK. Jednak słychać od wielu ludzi, że nie tylko ja borykałem się z problemem braku części i wiele osób szukało pomocy w firmie Fishingart, która wytwarza własne blanki i jest w stanie dorobić szczyty do niektórych modeli XLS’a.

Inną sprawą pozostaje sytuacja, w której niby poważna firma za jaką uważana jest CD, nie jest w stanie zapewnić części zamiennych. Z jednej strony mamy blanki, na które łowi się świetnie, a z drugiej obawę, że w przypadku jakiejś usterki nie będziemy w stanie kija uratować.