Starania o poprawę rybostanu w naszym kraju przypominają trochę walkę z wiatrakami. Wielu ludzi stara się coś zmienić, ale jednak większość wędkarskiego społeczeństwa jest niereformowalna. Ludzie nie chcą zrozumieć, że czasy kiedy ryb było mnóstwo dawno minęły. O jakim „no kill” mamy mówić, skoro wśród nas jest mnóstwo „wędkarzy”, którzy nie wypuszczają ryb niewymiarowych.
Jednak mimo wszystko są miejsca gdzie coś drgnęło. Powstają łowiska „no kill”, wiele okręgów wprowadziło górne wymiary ochronne oraz usunięto rybaków. Dodatkowo zrozumiano, że zamiast na zarybianie lepiej część pieniędzy przeznaczyć na etatową straż rybacką i zwiększone kontrole.
Efekty może nie są spektakularne, ponieważ nie sposób upilnować pseudowędkarzy, ale jednak gołym okiem widać poprawę. Ja osobiście jestem zszokowany jak wielkie szczupaki popadały w tym roku na Wkrze, czyli na naprawdę niewielkiej rzece. Czy to widełki, czy może częste kontrole się do tego przyczyniły? Nie wiem. Fakt, że szczupaki 110, 116 i 123 cm robią wrażenie.
Niestety nie ma róży bez kolcy. Ryba 116, mimo górnego wymiaru 85 cm, została przez jakiegoś złodzieja zabrana do domu. Podejrzanie wygląda też szczupak 123 cm widoczny na załączonych zdjęciach. Czy ktoś kto chce wypuścić rybę, będzie trzymał ją za oczy? Nie wydaje mi się …