Ostatniego dnia wystartowaliśmy wcześnie rano, jeszcze po ciemku. Wszystko dlatego, że planowaliśmy zwinąć się koło południa i ruszyć w drogę powrotną.
Niestety na początku nic się nie działo. Dopiero, gdy zaczęło się rozjaśniać zaliczyliśmy pierwsze brania. Kolega trafił małego sandaczyka i po chwili ładnego szczupaka (ponad metr). Po zmianie miejscówki i już za dnia złowiłem ładnego okonia i przyzwoitego sandokana (65+). Co jakiś czas mieliśmy brania, ale znowu sporo spartolonych. Jednak coś tam dołowiliśmy. Ja jakiegoś okonia i małego pieska, kumpel dwa szczupaki oraz sporego okonia. Tak samo, jak w dniach poprzednich, tak i teraz łowiliśmy z opadu na delikatne zestawy.
Niestety czas zawsze biegnie nieubłaganie i mimo, że nie było łatwo się zmusić, to jednak zawinęliśmy się wcześnie i ruszyliśmy w powrotną drogę. Jakby nie było nałowiliśmy się podczas tego weekendu i to grubo ! 🙂
Gatunek | Ilość ryb | Największe (cm) | Uwagi |
---|---|---|---|
Okoń | 3 | 44 | |
Sandacz | 3 | 65+ | |
Szczupak | 3 | 100+ |