Tym razem czasu było jeszcze mniej, a to za sprawą drugiej połówki, która wybrała się ze mną nad wodę. Wiadomo, za długo łowić się nie da bo nudno, a i słońce od pewnej godziny jest za nisko na niebie 🙂
Jednak nie zawsze trzeba długo siedzieć nad wodą żeby było fajnie. Takie krótkie wypady też mają swój urok, a jak jeszcze coś uda się złowić, to mamy bonus 🙂
Łowiłem na feederka z jakąś kupną gotową zanętą. Na przynętę stosowałem pellet halibutowy i kukurydzę. Zaliczyłem kilka brań i 5 rybek do podbieraka – dwa leszczyki, dużego karasia, jazia i jesiotra, czyli dwa kolejne gatunki w Hlehle Challenge 2016 zaliczone !
Pięknie łowisz , a tabelki zapełniają się nadspodziewanie szybko!!!
To dobrze , bo niedługo spodziewam się u Ciebie nawrotu choroby zwanej sumozą , a wtedy może być różnie.
Zaliczasz po kolei gatunki i o to chodzi. Tak trzymać!