Tyle lat się wzbraniałem, ale w końcu dałem się przekonać i ruszyłem w nieznane …
W zasadzie to w znane, bo już kiedyś zdarzyło mi się łowić spod lodu, ale było to dosłownie kilka razy i zawsze z doskoku. Nie mam sprzętu, nie mam świdra itd.
Jednak kolega to podlodowy maniak, więc miałem w czym wybierać 🙂

Polecieliśmy we trzech na tajny zbiorniczek z tych „nie mów nikomu”. Jednak jak to zazwyczaj bywa, ktoś komuś jednak chlapnął, tamten przekazał kilku następnym osobom i … mimo, że był wczesny ranek, to na lodzie było już tłoczno.

pierwszy lod _2

Zaczęliśmy od blaszek podlodowych i dość szybko okazało się, że nie dadzą nam wyników. Zero brań. Chwyciliśmy więc lżejszy sprzęt. Chłopaki uzbroili go w jakieś dziwaki, a ja jako dyletant poszedłem w sprawdzone konserwatywne metody, czyli mormyszka z ochotką 🙂
Może nie od razu, ale jednak zaczęło się coś dziać. Koledzy zmęczyli jakieś okonie, a ja … karasia 🙂

sonar_1_mod

pierwszy lod _5

Wydawać by się mogło, że to przypadek, ale chyba nie do końca, ponieważ w ciągu następnych 20-30 minut, wyjąłem jeszcze dwie podobne sztuki, a trzecia się spięła. Jak już mi się znudziło judzenie karasek, przeniosłem się do innej dziury i brania się skończyły 😛

pierwszy lod _8_mod

Jednak w końcu znalazłem miejsce z okonkami. Najpierw dziabnąłem dwa malutkie i nagle kiwok przygięło coś większego. Zaciąłem i zaczęła się zabawa. Ryba ładnie bujała się na kijku i co jakiś czas odjeżdżała. Po jakimś czasie udało mi się odzyskać trochę żyłki, ale nie na długo. Takie przeciąganie liny trochę trwało i w końcu stwór się spiął. Szkoda, ponieważ do tej pory zastanawiam się czy był to ogromny okoń, czy może jakaś inna ryba. Szczupaki inaczej walczą, a sandaczy w tej wodzie nie ma.

Niestety dalej nic dużego już mi brać nie chciało. Chłopaki zresztą też nie szaleli, ale jednak coś tam dłubali. Ja jedynie mikrookonki i to w małych ilościach. Na szczęście udało mi się w końcu coś wytarmosić. Mormychę zeżarł ponad 30 cm okonek, a dokładniej 31 centymetrowy. Tez już troszeczkę podoginał delikatny zestaw, a na koniec zakleszczył mi się w dziurze 😛

pierwszy lod _7

Wypuściłem go do innego otworu i wróciłem na miejsce, ale więcej z niego nic nie wymęczyłem.

Na koniec dnia dołowiłem jeszcze dwie przyzwoite płotki 🙂
Chłopaki przez cały dzień złowili we dwóch około 7-8 okoni w granicach 20-28 cm, kilka płoci i trochę drobiazgu.

Podobało mi się 🙂