Pierwszym kołowrotkiem, który chciałbym opisać jest Daiwa Tierra, którą kupiłem jakieś 7-8 lat temu w Stanach. To był wtedy mój najdroższy kołowrotek (100$), więc dużo po nim oczekiwałem. Pierwsze wrażenia były rewelacyjne – dość lekki, pięknie pracował, precyzyjny hamulec. Czego chcieć więcej? Ano proste – niezawodności! Tutaj pojawił się problem, ponieważ kołowrotek nie wytrzymał nawet sezonu. Przestał się praktycznie kręcić po kilku miesiącach. Oddałem więc go w ręce kolegi, który ma spore pojęcie o kręciołach i ich serwisie. Oto co napisał na jednych z forów po rozebraniu Ścierry na części:
Dostałem do ręki Tierrę po pół roku przebiegu. Zgrzytający, klekocący i taki jakiś rozłażący się w rękach… Po otwarciu okazało się, że wygląda w środku gorzej niż moje piętnastoletnie „staruchy”. A dlaczego? Ano po pierwsze dlatego, że Chińczyk zapomniał włożyć podkładki dystansowe. Co gorsze, i po drugie, „prawe” łożysko podpierające oś korby nie jest do niczego przymocowane, nie ma żadnego rantu w korpusie, o który mogłoby się oprzeć. JEST MOCOWANE (ze sporym luzem) BEZPOŚREDNIO DO OSI KOŁA ZAMACHOWEGO! A po zdjęciu sprężynki „mocującej” i wyjęciu osi, łożysko można sobie wkładać z dowolnej strony obudowy 🙂 Jakakolwiek regulacja luzu na przekładni jest niemożliwa, a co za tym idzie także reanimacja kołowrotka! Pewnie łożysko jest pasowane w fabryce „na wcisk” i wszystko cacy dopóki się nie poluzuje, a jak już „drgnie” to wyrobi sobie przestrzeń życiową z szybkością wodospadu…
W tym konkretnym modelu luz poosiowy całej przekładni ma około 1 mm (jednego milimetra!) To być może wystarczająco, żeby pociągnąć przynętę (o ile nie jest za ciężka), ale prawdopodobnie przy pierwszej większej rybie „polecą zęby” i będzie po rybie i po kołowrotku…
Mimo wszystko z pomocą kolegi i części zamiennych udało się kołowrotek zreanimować. Jednak nie ufałem mu na tyle (kręciołowi 🙂 ), żeby zabierać go na dłuższe wypady, więc stał się jedynie egzemplarzem zapasowym. Nawet w tej roli nie sprawdził się do końca, ponieważ szybko wysiadła mu rolka (a w zasadzie łożysko w niej) oraz hamulec oporowy.
Daiwa Tierra dawno już nie jest produkowana, ale często ludzie kupują kołowrotki na różnych aukcjach, więc może mój wpis da komuś do myślenia zanim popełni ten błąd 😉
Podsumowanie
Wygoda | 4 |
Trwałość | 2 |
Cena | 3 |
Suma | 9 |
Uwagi | – katastrofalna trwałość jak na kołowrotek w tej cenie |
widze że próba reanimacji u kolegi Zorro była, ale na Scierre to i Zorro nie pomoże, ja zarażony Emblemem jestem i tak zostanie
Czytam i nie wierzę…. jak taka renomowana firma mogła wypuścić taki bubel! Dzięki za recenzję
Pozdrawiam
A ja mogę polecić ten kołowrotek w 100% posiadam go od ponad 10 lat lecz używam od może 3 czyszczenie i smarowanie co sezon.Kupiłem go w Stanch na wakacjach.Nie wiem czy ma to znaczenie gdzie kołowrotek był kupiony? Być może tak