Minęło sześć miesięcy, a więc jestem na półmetku Hlehle Challenge. Jak się sprawy mają? Wynik jak na razie nie jest zły i wyzwanie numer dwa (10 medali) wydaje się być do osiągnięcia. Znacznie gorzej wygląda sprawa z wyzwaniem pierwszym, a więc 30 gatunkami do złowienia.

Zacznijmy więc od tej przyjemniejszej części 🙂

Udało się złowić 16 medalowych ryb 7 różnych gatunków, jednak z pierwotnej listy jest tylko i aż 4 (jaź, kleń, lipień, pstrąg potokowy). To dużo i mało. Dużo, ponieważ obawiałem się jak pójdzie z kleniem i jaziem. Mało, ponieważ zostało jeszcze 6 gatunków. Jednak nie obawiam się o ryby z grupy SSS, czyli sandacza, suma i szczupaka. Powinno też udać się z brzaną. Wyzwaniem będzie boleń oraz okoń. O ile pasiaków łowić jeszcze nie próbowałem, to dwa wypady na bolenie były udane pod względem ilości, ale do 70 cm trochę zabrakło. Okres na duże rapy nadejdzie we wrześniu, ale niestety w tym roku nie będę miał wtedy za dużo czasu … Za to okoni będę szukał późną jesienią i jestem dobrej myśli.

Przejdźmy teraz do pierwszego wyzwania, czyli 30 gatunków. Tutaj pojawia się spory problem – czas! Po prostu nie znalazłem wolnych chwil, aby poświęcić je niektórym gatunkom. Nie wydaje mi się żeby dużym problemem było złowienie np. krąpia, ale trzeba się najpierw wybrać na tę rybę. Jak tu więc zaliczyć ryby takie jak węgorz czy certa… Będzie baaardzo trudno. Jednak mimo wszystko nie poddaję się i będę starał się ciułać te punkty i zobaczymy z iloma się uda skończyć sezon 🙂 Mimo wszystko nawet i w tym wyzwaniu, było kilka sukcesów w ciągu tych ostatnich 6 miesięcy. Złowiłem lina i amura, których nie miałem do tej pory na rozkładzie. Zaliczoną mam troć, która nie jest łatwym gatunkiem do złowienia w naszych rzekach. W sumie 17 gatunków odhaczyłem (+1 jesiotr spoza listy), a więc zostało jeszcze 13. Mam nadzieję, że nie będzie to pechowa liczba 😉

Aktualne tabelki

P.S. Sprawy nie ułatwia choroba … a mianowicie Sumoza Pospolita, na którą zapadam w okresie letnim 😛