Niedawno jeden z moich znajomych (znany wędkarz) pochwalił się na facebook’u nowymi butami do brodzenia – Vision Loikka. Była to jego druga para i bardzo zachwalał sobie wytrzymałość tych butów. Przyznam, że zdębiałem, ponieważ ja mam zupełnie odwrotne zdanie i jasno wyraziłem je w tym wpisie: Buty do brodzenia – Vision Loikka.
Nie będę wnikał w jaki sposób buty te użytkuje ten akurat znajomy, za to opiszę moje doświadczenia z drugą parą, którą otrzymałem na gwarancji oraz doświadczenia dwóch innych kolegów.
Drugą parę otrzymałem ponad rok temu, po powrocie z Nowej Zelandii. Nie były praktycznie używane, aż do tego roku, gdy wyjechałem do Chile. Ponownie przeszły ciężki test, ponieważ bardzo dużo chodziliśmy po trudnym terenie. Niestety oblały go podobnie jak w Nowej Zelandii. Po powrocie brodziłem w nich jeszcze podczas sezonu pstrągowego, ale ze sporym dyskomfortem.
Usterki:
- zaczęła odklejać się podeszwa i do buta wpada sporo piachu i żwiru
- kolce ponownie przebijają podeszwę przez co można nabawić się odcisków
- różne drobne , ale akceptowalne rozdarcia czy przetarcia
Zacząłem się zastanawiać czy tylko ja mam taki problem z tymi butami? Otóż nie. Dobry kolega z UK chodził w tych butach 4 dni nad jeziorem w Islandii i już po takim czasie zaczęły mu się odklejać gumowe czubki podeszwy. Inny znajomy po 2 tygodniach łowienia nad Dunajcem wysłał mi takie oto zdjęcia:
Czyli nie tylko ja tak szybko niszczę te buty.
Dla kontrastu wstawię najnowsze fotki butów Simms Rivershed, które także opisywałem na blogu: Buty do brodzenia – Simms Rivershed Felt. Przypominam, że byłem w nich na Półwyspie Kolskim, na Kamczatce i ostatnio na Syberii. Jakością wykonania i wytrzymałością Rivershed po prostu miażdżą niewiele tańsze Vision Loikka.
Potwierdzam 🙂 Zapomniałeś jeszcze coś dodać o tym pięknym kolorze butów 🙂 Używam Simmsy R od wielu lat. Przy łowieniu intensywnym (swoim i z klientami) muszę mieć buty, które wytrzymują minimum dwa sezony. A Rivershedy takie są. Stosunek ceny do jakości jest najlepszy w całej gamie dobrych butów Simmsa. Obecny poprawiony model to w dalszym ciągu najlepszy but na rynku. Polecam wszystkim, a posiadaczom „żółtych kamaszy z tym białym czymś na podeszwie” zawsze współczuję 🙂
Muszę jednak przyznać, że jedna z moich klientek na moją sugestię, że to nie jest najlepszy wybór, powiedziała mi: „Jak to? Przecież są takie piękne” 🙂 Tego typu argumenty też trzeba brać pod uwagę.
Pozdrawiam