Wierzycie w klątwę pierwszego rzutu? A może jej nie znacie? Chodzi w skrócie o to, że jeśli złowimy rybę w pierwszym rzucie, to jest to zły omen i prawdopodobnie wyniki tego dnia będą do … dupy. Może to przypadek, ale mi się to sprawdza. Nie inaczej było tym razem …
Dawno nie byłem na Wiśle i postanowiłem wyciągnąć kolegę na poszukiwanie ostatnich sandaczy. Prognoza pogody zapowiadała sandaczową aurę. Niestety nie było idealnie, ponieważ cały dzień miała towarzyszyć nam mgła, a ja akurat zawsze miałem słabe wyniki podczas mgły.
Rozpoczęcie łowienia było mocno zaskakujące – pierwszy rzut, kilka podbić gumy i BUM ! Szybko wyczułem, że mam sensowną rybkę na kiju i poprosiłem kolegę o rozłożenie podbieraka. Po kilku sekundach wylądował w nim przyzwoity szczupak. Mocne rozpoczęcie! Kolega oczywiście skomentował to zdarzenie i wspomniał o klątwie pierwszego rzutu. Następne rzuty jednak nie zapowiadały klęski, ponieważ dość szybko zaliczyłem następne branie i po (prawie) udanym zacięciu na kiju poczułem na prawdę dużego sandacza. Niestety ryba szybko spadła i … to było wszystko co wydarzyło się tego dnia. Nic więcej nie złowiliśmy.
I jak tu nie wierzyć w klątwę pierwszego rzutu? 😉
Klątwa tw występuje powszechnie, co zostalo wielokrotnie dowiedzione:) Niestety jakos po tej pierwszej rybce nigdy nie udało się spakować i wrócić do domu…
Pewnie, że nie można się pakować. W końcu kiedyś może zdarzyć się wyjątek potwierdzający regułę i ryby będą brały od pierwszego do ostatniego rzutu 🙂
Fajny kaczor Danielu a co do klątwy ,jest ona bardzo przydatna w wytłumaczeniu sobie dlaczego nic więcej nie złowiliśmy.Myślę że na rybnych łowiskach występuje ona znacznie rzadziej niż na Wiśle //lol.A tak z ręką na sercu to wierzę w nią i wiele innych jej podobnych.
Trochę tak jest , że na rybnych łowiskach wygląda to inaczej. Kolega przypomniał, że na przykład kiedyś na jednej zagranicznej zaporówce złowił sandacza w pierwszym rzucie i potem chyba ze dwie godziny nie mieliśmy brania 😀
Gorsza od klątwy pierwszego rzutu jest klątwa bez brania, kiedy po całym dniu spływamy na pusto.
Te wędkarskie przesądy . Mam kolegę który twierdzi ,że jak wyjmie z bagażnika najpierw lewy woder , to już wie że nic nie złowi.Kiedyś poradziłem mu , żeby woził dwa prawe. Pierwszy rzut też można tak wykonać tak ,żeby na pewno nic nie złowić.
Haha no tak. Muszę to zapamiętać i pierwszy rzut oddawać na piach 😀