Powiadają, że ryby to nie grzyby i coraz więcej ludzi rozumie, o co w tym powiedzeniu chodzi. Jednak nadal nie zdajemy sobie sprawy jak mało jest dużych drapieżników. Są one na szczycie łańcucha pokarmowego i stąd zawsze są to nieliczne jednostki. Oczywiście jak zawsze są wyjątki od reguły, jak np. bardzo bogate w pokarm łowiska, gdzie takich wielkich gangsterów (a w przypadku szczupaków „gangsterek”) może być więcej.

Wydawałoby się, że łowisko nad którym byłem niedawno („Okoniowy weekend„), należy do takich miejsc, gdzie wielkich szczupaków powinno być dużo. Jednak wyniki moje, jak i moich kolegów temu przeczą. Czemu?

Po pierwsze nie łowimy tam dużo wielkich ryb. Są to to rzadkie przypadki.

Po drugie … trafiają się te same ryby. Jak chociażby ostatni przypadek. Pierwszego dnia kolega trafił tego zębatego:

szczupak

Nieświadomi niczego pochwaliliśmy się fotą przed kolegami i dopiero po kilku dniach dostaliśmy wiadomość zwrotną ze zdjęciem tej samej ryby, ale złowionej prawie rok wcześniej.

szczupak 2 mod

Całkiem spory szok, ponieważ łowiliśmy 5 dni na ogromnej wodzie, a trafiły się jedynie 3 szczupaki i w tym jeden już złowiony przez naszą ekipę wcześniej. Takie zdarzenia nie są wcale rzadkie. To świadczy dokładnie o tym o czym pisałem na początku – dużych i wielkich ryb w łowisku jest bardzo mało. Dodatkowo … jest je całkiem łatwo złowić. Wystarczy trafić na dzień żerowania.

Nasuwa się prosty wniosek – jakby kolega zabił tego szczupaka, to byśmy tej pięknej ryby ponownie nie złowili i wyjazd byłby mniej udany.

Czemu więc większość z Was dziwi się, że w większości naszych łowisk nie ma ryb? Zabierajcie dalej okazy …

PS. Czy ktoś w ogóle jeszcze używa argumentów, że ryby nie przeżywają po wypuszczeniu? Ten szczupak był w bardzo dobrej kondycji mimo, że spod pokrywy wystawały mu poodrywane świetnie zagojone łuki skrzelowe. Jak złowili go nasi koledzy, to takich uszkodzeń nie odniósł, czyli w ciągu tego niecałego roku był jeszcze co najmniej raz złowiony przez inną ekipę.