Miały być nizinne kanałowe pstrągi, a skończyło się na jaziach. Też fajnie 🙂 Dni są już coraz dłuższe, więc można najeżdżać wodę po pracy. Co prawda daleko się nie wybierzemy, ale czasem i pod nosem można połowić. W poszukiwaniu ryb zapuściłem się na zabagnioną rzekę, gdzie podobno kiedyś ktoś złowił pstrąga. Teren mocno mnie zaskoczył, ponieważ więcej wyczołgiwałem się z bagna niż łowiłem, ale warto było. Taplaninę w bajorze rozpocząłem po 18’ej a skończyłem około 20’ej. Co prawda pstrągi to pewnie jedynie legenda, ale za to jazie wynagrodziły wszelkie trudy. Wielkie nie były, ale sprawiły sporo frajdy. Spodobał mi się klimat takiego szuwarowego łowienia 🙂 Trafiłem 3 jaśki w rozmiarze 40-42cm. Wszystkie na obrotówkę i do tego prowadzoną z prądem …
Jesteś bardzo odważny, że zapuszczasz się na takie bagna…
Pozdrawiam
Albo mało rozsądny …
Chociaż nie wydaje mi się żeby były to bardzo niebezpieczne miejsca. Chociaż szansa utknięcia niestety jest. Pewnie musiałbym dzwonić wtedy po jakiegoś znajomego 😛