Fotka z www.fors.com.pl

Niedawno otrzymałem następujące pytanie na temat pstrągów w Nowej Zelandii:

Możesz rozwinąć co rozumiesz przez to, że Potoki z Nowej Zelandii nie
są skundlone zarybieniami?


Rozumiem, że wiąże się ono z pierwszym wpisem z relacji. Zadał je ichtiolog, więc nie jest ono wynikiem niewiedzy, ale raczej pytający chciał poznać moją definicję zanim przejdzie do meritum. Może docelowo mam otrzymać strzała, ale najpierw osoba ta bada grunt i chce doprecyzować o czym myślałem pisząc ten tekst. Podoba mi się takie podejście, jakże rzadkie w zapchanym krzykaczami internecie.

Odpowiedź jest prosta: w Nowej Zelandii nikt nie zarybia rzek co roku cysterną pstrążków wyprodukowanych w betonowej hodowli. Jak to wygląda w większości miejsc u nas w kraju? Co roku ląduje w wodzie od kilku do kilkudziesięciu tysięcy sztuk narybku (w najlepszym wypadku wylęgu). Następnie cokolwiek trochę urośnie dostaje w łeb. Nawet jeśli na rzece obowiązuje „No Kill”, to presja jest tak duża, że mnóstwo ryb i tak pada. Cykl się zamyka i kręci wokół ryb rozmnażanych w sztucznych warunkach.

Pojawił się też tekst od innej osoby i mimo że pytaniem nie jest, to i tak odpowiem 🙂

Widać niektórzy się łudzą że obecność tych ryb w tamtym rejonie
świata jest dziełem bliżej niezdefiniowanego stwórcy a nie jedną z
największych zbrodni białego człowieka popełnionych na ekosystemie tego kraju.

Przypuszczam, że wiele osób tak myśli. Z drugiej strony, wydaje mi się, że większość ludzi nawet nie wie, że w Nowej Zelandii są pstrągi.
Zainteresowani natomiast (ci co byli lub planują wyjazd na ryby do tego kraju) doskonale sobie zdają sprawę z tego w jaki sposób i kiedy pstrągi trafiły na te wyspy.
Co do zbrodni na ekosystemie tego kraju – największą zbrodnią było pojawienie się białego człowieka w Nowej Zelandii. Reszta to już nieuniknione efekty tego zdarzenia. Pstrągi, króliki, szczury, oposy, koty, psy i wiele wiele innych… Nie zmienia to faktu, że obecnie pstrągi w kraju kiwi rozmnażają się naturalnie i zazwyczaj umierają ze starości, a nie od uderzenia kamieniem w głowę.