Już w najbliższą sobotę w Kalifornii swoją debiutancką walkę dla UFC stoczy nasza jedynaczka w tej organizacji Joanna Jędrzejczyk. Mało kto wie, ale jest to najwyżej klasyfikowany polski zawodnik MMA w światowych rankingach. Tak tak, nie Mamed.
Nie będę tutaj streszczał życiorysu Joasi, ale w skrócie napiszę, że jest z niej „przekot” i ma mega p…cie , jak na takie chucherko. Wiele lat obserwowałem jej karierę w muay thai i mam nadzieję, że nie gorzej będzie jej szło w MMA. O ile nie jestem wielkim fanem walk kobiet, to trudno nie docenić klasy sportowej naszej rodaczki. Po prostu jest frajda z oglądania jej walk, które stoją na bardzo wysokim technicznym poziomie.
Przeciwniczką będzie Juliana Lima … i tyle mojej wiedzy. Nigdy nie widziałem jej walki, a jedynie słyszałem, że jest dość przekrojowa i prawdopodobnie będzie górować siłowo nad Joanną. Oby to było za mało 🙂
Mimo wszystko, trzymam kciuki i kibicuję, bo to jednak rodaczka, a starcie w UFC, więc prestiż ogromny. Mimo, że jakoś MMA, ale też boks i inne sporty walki w wykonaniu kobiet nie podchodzą. Nawet najlepsze technicznie. Co nie zmienia faktu, że te dziewczyny „cojones” mają większe, niż niejeden facet, który progu oktagonu by nie przekroczył.
Galę obejrzałbym z przyjemnością, ale jeśli chodzi o kobiety, to wolałbym np. siatkówkę plażową 😉
Fajnie ma kostki powyrabiane. Nie chciałbym od niej dostać fangi 😉
A kciuki trzymam choć wolę patrzeć na boks tajski niż MMA.