Kiedy zmieni się mentalność wędkarzy w Polsce? Ile lat musi jeszcze minąć zanim zniknie gatunek zwany „dziadus pazernus”?
Co prawda powoli można zaobserwować poprawę, ale niestety wiele osób jest niereformowalna. Nieważne ile kasy mają, nieważne że głodem nie przymierają, to nic że stać ich na dobrą łódkę i trollowanie dzień w dzień – żywemu i tak nie przepuszczą.
Ale do rzeczy …
Koledzy pływali sobie ciągając woblerki za łódką, gdy zauważyli dość emocjonujący hol toczący się niedaleko. Podpłynęli aby pokibicować starszemu wędkarzowi podczas walki z niewątpliwie wielką rybą. Szybko jednak okazało się, że ryba jest najechana za ogon, a więc przeciąganie liny było jeszcze trudniejsze. Na koniec okazało się, że w przypadku tak zaczepionej ryby, podebranie jest wyjątkowo trudne. Niestety kolega nie świadomy finału całej sytuacji zadeklarował się, że pomoże łowcy z podebraniem.
Ja w takich przypadkach zawsze pytam o los ryby i jestem przy tym dość asertywny. Niestety kumplowi tej asertywności trochę brakuje i czasami jest za przyjazny dla ludzi, mimo że na to nie zasługują …
Wracając jednak do meritum – ryba została podebrana i … zaczął się dramat. Po kilku fotkach, dziad oczywiście stwierdził, że taka ryba na pewno nie przeżyje i trzeba ją zabrać. (KU!@#$ niby czemu miałaby nie przeżyć ??) Razem z funflem z drugiej łódki wzięli suma na sznur i odpłynęli.
Jak można zabić tak wielkiego suma i do tego najechanego za ogon?
Po prostu smutno mi się robi jak o tym myślę … 🙁

p.s. Ryba miała 237 cm (3 pomiary), ale „łowca” bardzo chciał żeby miała ponad 240 cm … Tak rodzą się legendy?